“Z chamem się nie prowadzi polemiki”, czyli granice dobrego smaku, granice wolności słowa…

Z racji wykształcenia i moich zainteresowań naukowych czytałem dużo na temat społeczeństwa obywatelskiego i demokracji lokalnej. Wielu znanych politologów i socjologów poruszało w swoich opracowaniach te tematy. Mogę zatem zaryzykować stwierdzenie, że sprawne społeczeństwo obywatelskie jest gwarantem rozwoju demokracji, również tej lokalnej. Z kolei lokalne społeczeństwo obywatelskie powinno być zbudowane na autorytetach i zaufaniu. Tyle z teorii.

Zobaczmy zatem co wydarzyło się w dyskusji na Facebooku. Zrzuty ekranu poniżej:


To przykład żenującej, a zarazem smutnej dyskusji w sprawach ważnych dla mieszkańców Oświęcimia. Czy nazywanie publicznie ludzi “chamami” i “kłamcami” można nazwać budowaniem lokalnych autorytetów? Wydaje mi się, że każdy z nas – szczególnie radnych miasta czy powiatu, nie powinien używać takich słów. Jednak padły one dzisiaj publicznie z ust (klawiatury) radnego Powiatu Oświęcimskiego, prezesa Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Oświęcimiu oraz prominentnego działacza partii, która w nazwie ma “obywatelska” (przyp. Platforma Obywatelska). Użyte w tej debacie słownictwo jest skandaliczne. Te słowa nie powinny paść szczególnie w tym trudnym dla nas wszystkim czasie… Nie przystoi w taki sposób “skakać” sobie do gardeł! Czy zatem tak działacze #POdlaOświęcimia rozmawiają z mieszkańcami którzy ich wybrali? Czy tak ma wyglądać budowanie społeczeństwa obywatelskiego w Mieście Pokoju? Sami to oceńcie.

Autor: Jakub Przewoźnik