Wspólnie z Waldemarem Łozińskim złożyliśmy symboliczne kwiaty pod tablicą upamiętniającą wizytę Jana Pawła w Oświęcimiu i Brzezince.

Wybór kardynała Karola Wojtyły na papieża był wydarzeniem o olbrzymim, absolutnie przełomowym znaczeniu, które realnie odmieniło historię świata i naszej części Europy. Dla ZSRR oraz partyjnych struktur bloku państw komunistycznych był to wielki cios, który wstrząsnął całym systemem. Jak można przeczytać w publikacjach naukowych, w tych dniach ciężki szok przeżywało kierownictwo PZPR, które natychmiast zwołało specjalną naradę. Wydarzenia z 16 października 1978 r. zmieniły na zawsze bieg historii Polski, a dla bardzo wielu Polaków św. Jan Paweł II pozostaje niekwestionowanym autorytetem. Również dla mnie!

Pamiętamy!

12 października 2022 r. (czyli już rok temu) złożyłem na ręce prezydenta Oświęcimia Janusza Chwieruta wniosek o przeprowadzenie akcji profilaktycznej, mającej na celu zwrócenie uwagi na niebezpieczeństwa wynikające z przechodzenia pieszych przez ulice, wpatrzonych w ekrany telefonów. W październiku 2022 r. zaproponowałem, aby wymalować przy skrzyżowaniach i przejściach hasło „odłóż telefon i żyj!”. Taka akcja miałaby zwrócić uwagę na to, co dzieje się wokół pieszych, którzy bardzo często są wpatrzeni w ekrany swoich telefonów.

24 października 2022 r., prezydent Janusz Chwierut poinformował mnie, że „akcja prewencyjna polegająca na umieszczeniu przed wybranymi przejściami dla pieszych napisów o treści odłóż telefon i żyj!, została już rozpoczęta przez Miasto Oświęcim”… Bardzo ciekawe. Prezydent Oświęcimia dodał również, że „ze względu na coraz mniej sprzyjające realizacji oznakowania pozimowego warunki atmosferyczne oraz na przewidywaną trudną sytuację finansową, w roku bieżącym Miasto odstąpiło od przeprowadzenia akcji, a jej realizacja zostanie rozważona w roku przyszłym”. Pomyślałem wtedy, OK. Niech tak będzie. Poczekam do wiosny i proste napisy przed przejściami dla pieszych zostaną wymalowane. Liczyłem szczególnie na miejsca w okolicach szkół.

Minął prawie rok od kiedy złożyłem wniosek i otrzymałem odpowiedź od gospodarza miasta, że akcja prewencyjna został już rozpoczęta. Tymczasem minął rok, znów nadeszła jesień i znów pojawiły się niesprzyjające warunki pogodowe. Przez cały rok w naszym mieście niestety nie zauważyłem, ani jednego napisu „odłóż telefon i żyj” przed którymkolwiek z przejść dla pieszych.

Smutne to jest jak prezydent traktuje inicjatywy radnych. Nie mówiąc już jak traktuje się mieszkańców miasta przygotowując takie odpowiedzi.
Mam jednak wrażenie, że mój wniosek złożony do prezydenta Janusza Chwieruta zainspirował (ale) Bartosza Kalińskiego, burmistrza Wadowic, ponieważ pomimo jesiennej aury wykonał początkiem września tego roku takie napisy w Wadowicach. Zapowiedział również, że jeśli będzie taka potrzeba wykonana również napisy na innych, dodatkowych przejściach. Gratulacje Panie Burmistrzu! Najwyraźniej burmistrz Kaliński w przeciwieństwie do prezydenta Chwieruta, nie obawia się jakoś kiepskiej pogody.

Tymczasem w Oświęcimiu ostatnio coś wszystko kuleje, jak wynika z prezydenckich odpowiedzi. Jak nie zła pogoda, to przewidywana trudna sytuacja finansowa, a to znów mało czasu… Mijają lata, a nawet prostych i łatwych napisów przy drodze włodarze naszego miasta nie potrafią wykonać. O co w tym wszystkim chodzi? Szanowni Państwo, czy to już czas na zmianę? Czy w Oświęcimiu złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy?
Warto przy okazji przypomnieć, że w 2021 r. zaczęły obowiązywać nowe przepisy ustawy prawa o ruchu drogowym. Piesi mają więcej praw. Zyskali pierwszeństwo podczas wchodzenia na przejście, równocześnie jednak przechodząc przez ulicę nie mogą korzystać z telefonów komórkowych. Ustawodawca zabronił też wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd w tym również na przejściu dla pieszych. Z kolei osoby wpatrzone w smartfona okazują się sporym problemem dla bezpieczeństwa. Prezydentowi Chwierutowi najwyraźniej nie chce się minimalizować tego zagrożenia dla zdrowia i życia mieszkańców.

Foto: www.facebook.com/KalinskiBartek

W tym odcinku „Porozmawiajmy.O” podejmujemy temat zasygnalizowany na łamach miesięcznika „Kurier Oświęcimski”, dotyczący zaskakująco wysokiego stanu zadłużenia gminy Kęty. Autorem wspomnianej publikacji, która tak nas zaintrygowała w sierpniowym „Kurierze Oświęcimskim”, jest osoba wywodząca się z gminy Kęty – pan Jarosław Jurzak, były wicestarosta oświęcimski, radny powiatowy, osoba z dużym doświadczeniem samorządowym. Dopytujemy zatem Autora, skąd w jego ocenie wziął się kęcki problem i co dalej w tej sytuacji. Jak wiemy, trwa kampania wyborcza. Odrobiny dodatkowej pikanterii naszej rozmowie dodaje, że pan Jarosław Jurzak jest kandydatem na posła. Z kolei burmistrz gminy Kęty pan Krzysztof Jan Klęczar (czyli osoba w znacznej mierze odpowiedzialna za gminne finanse), kandyduje teraz na senatora…

„Porozmawiajmy.O” to formuła społecznej, publicznej dyskusji adresowana przede wszystkim do osób i środowisk, którym zależy na rozwoju Oświęcimia i regionu. To propozycja dla ludzi, którzy widzą sens i wartość w otwartej rozmowie na dotyczące mieszkańców tematy. Dlatego tradycyjnie, powtarzając to w kółko jak winylowa płyta, zapraszamy wszystkich, samorządowców, aktywistów, przedstawicieli organizacji społecznych do – włączenia się do wspólnej dyskusji o teraźniejszości i przyszłości Oświęcimia oraz gmin powiatu oświęcimskiego.

Nasz adres e-mail: porozmawiajmy.o.oswiecim@gmail.com
Nasz numer telefonu: 500 146 701

Zapraszamy do udziału we wspólnej obywatelskiej dyskusji!

Hałasujące pokrywy studzienek drogowych. Sprawa z pozoru błaha, ale – dla wielu mieszkańców mocno kłopotliwa. Mieszkańcy – zarówno piesi jak i kierowcy mi o tym mówią. Myślałem, że nie będę musiał kiedykolwiek poruszać tak prostego tematu na łamach gazety. Myślałem, że tak proste i oczywiste sprawy jak stukające studzienki to codzienność w pracy specjalistów od zarządzania drogami. Jednak się myliłem. Od jakiegoś dłuższego czasu w naszym mieście wiele prostych spraw wymaga przecież interwencji.

Weźmy przykładowo ulicę Dąbrowskiego. Pokrywy studzienek na wysokości targowiska wydają mocne dźwięki. Jadąc dalej ulicą Dąbrowskiego możemy zobaczyć, a przede wszystkim usłyszeć „kultowe” już pokrywy studzienek na centralnym skrzyżowaniu naszego miasta. Kierowcy próbujący często ominąć taką stukającą pokrywę studzienki, niestety, najeżdżają na inną. I wtedy rozlega się głośny, uciążliwy dźwięk. Sprawa oczywiście nie dotyczy tylko ul. Dąbrowskiego. To tylko przykład znany chyba już wszystkim. W Oświęcimiu jest wiele „grających” studzienek.

Studzienki się tłuką, a w wielu miejscach wokół pokrywy bardzo szybko postępuje degradacja powierzchni drogowej. Ubytek się powiększa. Pokrywa studzienki się zapada. Auta na to wszystko najeżdżają i… powstaje niesamowity dźwięk. 

Tak na marginesie. Nie jestem inżynierem budownictwa, dlatego zastanawia mnie dlaczego studzienki budowane są tak, że samochody najeżdżają na nie kołami? Dlatego też z oczywistych względów ulegają one i nasze samochody ciągłym uszkodzeniom. Znacie może odpowiedź dlaczego włazy studzienek projektowane są przeważnie na wysokości kół naszych samochodów? Jak ktoś z Was wie, proszę o podzielenie się wiedzą. Mój adres e-mail: kubaprzewoznik@poczta.onet.pl.

W trakcie dnia, w szumie miasta odgłosy tłukących się studzienek potrafią nam wszystkim gdzieś poumykać. Jednak wieczorem, gdy ludzie kładą się spać, przejeżdżający po studzience samochód może spowodować „niepowtarzalne” przeżycia dźwiękowe. Szczególnie wśród dzieci i osób starszych.

Proszę zatem wszystkich zarządców oświęcimskich dróg o zwrócenie uwagi na trapiący nas wszystkich problem tłukących się włazów studzienek i kratek. W imieniu swoim oraz mieszkańców Oświęcimia za pomoc już teraz serdecznie z góry dziękuję.