Każdego roku, 17 listopada, zatrzymujemy się na chwilę, by pomyśleć o tych najmniejszych i najbardziej dzielnych – o wcześniakach. O dzieciach, które swoją pierwszą życiową walkę muszą stoczyć, zanim jeszcze nauczą się płakać pełnym głosem. To także dzień ich rodziców, którzy od pierwszych chwil rodzicielstwa poznają, że miłość to nie tylko tulenie w ramionach, ale też czuwanie przy inkubatorze, drżenie o każdy oddech i wdzięczność za każdy gram wypitego mleka i przybranej wagi.
Według statystyk w Polsce co dziesiąte dziecko rodzi się przedwcześnie, tj. 37. tygodniem ciąży. Za tymi statystykami kryją się dramaty, ale i niesamowite historie odwagi, nadziei i wytrwałości. Bo wcześniaki to prawdziwi mali wojownicy, a ich rodzice to często bohaterowie codzienności. Wiedzą o tym lekarze neonatolodzy, pielęgniarki oddziałów intensywnej terapii noworodka, fizjoterapeuci, logopedzi i pedagodzy, którzy dzień po dniu pomagają tym dzieciom dogonić rówieśników.
Z okazji Światowego Dnia Wcześniaka warto im wszystkim z serca podziękować za profesjonalizm, cierpliwość i serce, którego w tej pracy potrzeba równie dużo, co wiedzy.
Piszę to nie tylko jako radny miasta Oświęcim, ale także jako wcześniak i tata wcześniaka z niepełnosprawnością. Wiem, jak długa i trudna bywa droga do zdrowia i rozwoju dziecka, które zaczęło życie za wcześnie.
Wiem też, jak ogromną różnicę potrafi zrobić wsparcie samorządu tego lokalnego, najbliższego człowiekowi. Bo samorząd to nie tylko drogi, parki, kwiatki, budżety i uchwały. To także, a może przede wszystkim, troska o ludzi. I choć nie każdy radny czy urzędnik samorządowy ma wpływ na medycynę, to każdy może pomóc rodzinom wcześniaków w sposób bardzo realny.
Co przykładowo może zrobić gmina bądź miasto? Przede wszystkim rozwijać system wczesnego wspomagania rozwoju, czyli zapewniać dzieciom dostęp do bezpłatnych zajęć z fizjoterapeutami, logopedami i psychologami. Warto też wspierać poradnie psychologiczno-pedagogiczne, które często są pierwszym miejscem pomocy dla rodziców zagubionych w gąszczu formalności. Samorząd może także np. dofinansowywać specjalistyczne, często bardzo drogie terapie, czy sprzęt rehabilitacyjny. A może stworzyć bon dla wcześniaka? Sprawa otwarta.
Równie ważne są działania bardziej społeczne, jak np. organizowanie grup wsparcia dla rodziców wcześniaków, spotkań edukacyjnych z lekarzami, warsztatów czy pikników rodzinnych, na których można nie tylko porozmawiać, ale i poczuć, że nie jest się samemu. Wreszcie, samorząd lokalny może tworzyć miejsca przyjazne wcześniakom i dzieciom z niepełnosprawnościami: dostosowane place zabaw, dostępne żłobki i przedszkola, czy przychodnie bez barier.
To wszystko są działania, które nie wymagają rewolucji ani milionowych budżetów. Często wymagają empatii, wrażliwości i zrozumienia. Wiem doskonale, że rodzice wcześniaków często nie proszą o litość, tylko o równe szanse. O to, by mogli pracować, leczyć, wychowywać i żyć. Aby to wszystko odbywało się bez ciągłej walki z systemem.
Na szczęście coraz więcej samorządów dostrzega te potrzeby. Powstają lokalne programy wsparcia wcześniaków, akcje edukacyjne, lokalne dni świadomości. I dobrze, bo każde dziecko, niezależnie od tego, ile ważyło przy urodzeniu, zasługuje na szansę, by rozwijać się w swoim tempie i ze wsparciem wspólnoty, w której przyszło na świat.
Światowy Dzień Wcześniaka to nie tylko data w kalendarzu. To dzień refleksji, wdzięczności i nadziei. Dzień, w którym patrzymy z szacunkiem na tych najmniejszych, którzy swoim istnieniem udowadniają, że siły nie mierzy się w kilogramach.
Dlatego dziś, z całego serca, chcę podziękować wszystkim lekarzom, pielęgniarkom, położnym, fizjoterapeutom, logopedom, psychologom i nauczycielom, którzy z oddaniem towarzyszą wcześniakom i ich rodzinom. To dzięki Wam wiele cudów dzieje się codziennie, najczęściej zupełnie po cichu, bez blasku fleszy.
Wszystkim wcześniakom życzę zdrowia, uśmiechu i nieustającej ciekawości świata. Rodzicom, cierpliwości, nadziei i siły, by nigdy nie zabrakło im wiary w lepsze jutro. A nam wszystkim empatii i otwartości, byśmy potrafili dostrzec, że czasem największe serca biją w najmniejszych ciałach.
Z uśmiechem, wdzięcznością i przekonaniem, że razem możemy więcej!



Jestem Jakub Przewoźnik. Od lat działam dla dobra miasta Oświęcimia. Tu się urodziłem, wychowałem i to miasto kocham. Pozwól, że przedstawię Ci własny punkt widzenia dla tematów, które są dla mnie ważne